czwartek, 19 grudnia 2013

Being a princess...


Księżniczki...
dziewczynki marzą o tym, żeby kiedyś być księżniczką, choć przez chwilę, choć jeden dzień, choć jeden bal.
Księżniczki są piękne, księżniczki mają włosy długie bez końca, rzęsy aż do nieba, mnóstwo sukienek i koronę z diamentami. Mają pudry, różane perfumy. Wreszcie, mają marzenia, o rycerzu na białym koniku, który przybędzie i załatwi to i tamto za nie. I uwolni z wieży, od smoka czy innych potworności tego świata.
Ale, czy księżniczki mają wszystko?



....Moim zdaniem nie.
Nie mają jednej, bardzo przydatnej w samodzielnym życiu cechy. Nie mają ani trochę pewności siebie. Nie mają wiary we własne możliwości, nie mają nadziei, nie mają ambicji, aspiracji ani planów. Muszą czekać, siedzieć biernie w swojej wieży, z perfumami i sukienkami, ale w zawieszeniu. Czekając na cud, na faceta z baśni. Na to, że życie potoczy się samo, bo przecież, jak to księżniczki, na nic nie mają wpływu, mogą tylko pachnieć, szczotkować włosy i marzyć....marzyć o tym, co byłoby, gdyby były kimś innym...















Więc Mamy kochane, nie wychowujmy księżniczek. Wypuśćmy nasze dziewczynki z wieży naszych potrzeb, naszej chęci rozpieszczania, wyręczania i pomocy tam, gdzie nie jest niezbędna. Ja przynajmniej właśnie teraz walczę o to z sobą samą. Bo to nic, że zupa będzie zimna, ważne, że jedzona samodzielnie smakuje bardziej. A posprzątać też możemy razem. I nic, że rzuci wściekła klockiem, kiedy nie uda jej się przyczepić go samodzielnie, potrafi przecież to zrobić sama. Nie wiem, czy to się uda, jednak bardzo liczę na to, że moja córka, w przeciwieństwie do mnie samej, w trudnych chwilach będzie czuła, że jej życie zależy od niej, że trzyma je w garści i że jej zaangażowanie ma znaczenie. Wiem, że nie ma nic gorszego, niż poczucie oglądania własnego życia z perspektywy widza, od braku wiary, choć zrobiło się wszystko, co zrobić należało. Dlatego ja chcę wychować królową.





KRÓLOWA.
Królowa wie, że jej życie zależy od jej decyzji, od jej ciężkiej pracy i właśnie pracą może wszystko w nim zmienić. Królowej nie straszne ziarenko grochu na dnie łóżka, zamiast cierpieć długie godziny, królowa po prostu zajrzy pod materac. Królowa nie weźmie zatrutego jabłka od nieznajomej staruszki. Królowa obetnie warkocz, przywiąże do szafy i sama uwolni się z wieży. Królowa nie musi być sama, ale sama też sobie poradzi.








































































bluza moonmoth i tutu - Kids on the moon || rajstopy - H&M || chustka - Zara || buty - elefanten || korona królowej - klocki HOCKI

(a to wszystko w przepięknej jesiennej aurze, za którą już tak tęsknię....)

3 komentarze:

  1. Oliwia ostatnio była tak samodzielna, że na kolację kazała gotować jajka na miękko, którymi mnie potem nakarmiła - a jak skończyła karmić mamę, to pobiegła do szafki, wyjęła puszkę z mm i zażyczyła sobie MJEKO.

    Duże są te nasze królowe, wiedzą czego chcą. My przesadzamy ZE WSZYSTKIM ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. coś się rozleniwiłyście, koleżanko :P

    OdpowiedzUsuń
  3. heloł. mamo Laurowa, czy ty pamiętasz jeszcze o tym miejscu tu :D

    OdpowiedzUsuń