czwartek, 29 sierpnia 2013

Matka traci wiele.

Zastanawiałyście się kiedyś dziewczyny, co straciłyście stając się matkami? Czy zastanawialiście się chłopaki, z czego zmuszone były zrezygnować matki Waszych dzieci? Otóż....matka L. długo myślała o tym wczoraj, przed zaśnięciem i już wie - straciłam wiele....


  • NIE MOGĘ na przykład chodzić na imprezy, przynajmniej nie często i nie bez wyrzutów sumienia oraz    głowy pełnej obaw....ale nigdy jakoś tego nie robiłam, więc powiedzmy, że przeboleję tę stratę ;)
  • NIE MOGĘ nie gotować obiadów przez miesiąc, bo akurat nie jestem głodna....teraz nawet gdy nie jestem, gotować trzeba i to na czas, na zdrowie i na pewno. Przywykłam. Przeboleję.



  • NIE MOGĘ po większej awanturze wykrzyczeć do samej siebie, że jeszcze raz, jeszcze jedna kłotnia, jeszcze jeden problem i  basta, wyniosę się, wyjadę z jedną torbą i jedną nadzieją, gdzieś na koniec świata i mnie nie znajdziecie. Nie wyjadę, bo NIE MOGĘ. Bo już nigdy nie będę mogła, bo już nigdy nie zmieszczę się ze swoim życiem w jedną torbę, bo po kupieniu zapasu pieluch i emolientów na bilet mi nie starczy...
  • NIE MOGĘ pocieszać samej siebie, że jak znów coś spieprzę, jak totalnie mi nie wyjdzie, to po prostu i bez poczucia porażki wypisanego na czole zacznę od początku, z czystym kontem i czystym sumieniem. Zwyczajnie zmienię swoje życie, na nowe i na lepsze. NIE MOGĘ. Nie zmienię. Bo już nigdy nie wrócę na start, już nie będę na początku, zawsze już będę co najmniej w połowie. Z Nią opartą na prawym biodrze i z moją dzięki niej skoliozą. 


  • NIE MOGĘ już myśleć, czy lepiej gdyby...? jakby to było beze mnie...? Bo ja być muszę, z nią i dla niej i mam po co być. I jestem potrzebna, jestem niezbędna i konieczna, i JESTEM. I BĘDĘ. Wreszcie to wiem.
  • NIE MOGĘ leżeć przez 3 dni w łóżku, NIE MOGĘ się skoncentrować na tym, że mam depresję i nie mam ochoty przesunąć łokcia o centymetr w lewo, choć strasznie upija mnie w żebra. Muszę wstać, muszę się uśmiechnąć, kiedy Ona się uśmiecha, a właściwie NIE MOGĘ tego nie zrobić. Bo teraz poza depresją mam też córkę. A ta druga wymaga ode mnie jeszcze więcej niż pierwsza.


  • NIE MOGĘ płakać kolejny raz patrząc w lustro, że włosy nie takie, że nos jakiś za duży a rzęsy za krótkie, że usta dziś jakieś mniejsze niż wczoraj, że.... NIE MOGĘ, bo Ona też patrzy. A moją rolą jest pokazać jej, że wygląd nie jest najważniejszy. Pokazać, że trzeba wierzyć w siebie, kochać siebie, albo chociaż lubić. 
  • NIE MOGĘ wydać wszystkich pieniędzy na coś, co mi się spodobało, mimo kosmicznej ceny, bo najwyżej nie będę jadać do końca miesiąca ( serio, bywało ;)). Kalkulacja, racjonalizacja i zdrowy rozsądek - cudnie.






No i co? Wyszło trochę, a to pewnie i tak tylko wierzchołek góry ...... Ale wiecie co? Nie wydam - więcej mi zostanie, a sterta gratów nie tak prędko nas tu zakopie. Ugotuję ten obowiązkowy obiad - zawsze cośtam zjem, będę zdrowsza. Nie zniknę, nie zacznę od nowa - będę się bardziej starać, żeby jednak mi wyszło. Nie będę ubolewać przed lustrem - mniej dni zmarnuję na rzeczy, których i tak nie zmienię.Więc te liczne straty, ujmy w moim życiu, jakoś przetrwam. Przeboleję.
A zyski? Też są. Jeden, podstawowy i największy, bo od niego się zaczynają pozostałe - WIEM, ŻE BĘDZIE JUTRO. I wiem, że będzie niespodzianką, bo może najdę skarpetkę w lodówce, może na swoich notatkach na egzamin znajdę namalowane kolorowe "coś", a może usłyszę nowe słowo. I dla takich niespodzianek warto było. <3





Na zdjęciach L. w:
spodniach Zara Baby
sukience Nosweet
apaszce Reserved
butach Vans
okularach Chicco

środa, 28 sierpnia 2013

Kiedy lato się zaczyna

Taki chłodny poranek, więc poudawajmy, że lato dopiero się zaczyna - stylizacja z początku wakacji :)








Stylówka L. to:
bluzka i spódniczka - H&M
sandały - Next
opaska kupiona w Smyku
bransoletka - by ciocia Nat :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Nie podoba się...



"Nie podoba mi się ta stylizacja"





....Oznajmił mi mój mąż po wyjściu z domu. I co ja mam więcej powiedzieć? Ja nieskromnie powiem, że mnie się całkiem podoba ;)
Uwielbiam zwłaszcza buty - Conversy kochamy nie od dziś, ale to są nasze pierwsze w wersji skórzanej. I są mega. Pewnie będą to moje ulubione buty na jesień,  bo moim zdaniem pasują prawie do wszystkiego :)



A Tobie podoba się ta stylizacja? 

L. ma dziś na sobie:
sweter - Matalan
szorty - Next /sh
kurtka (sale 39pln!!), rajstopy, beret, apaszka - Zara Baby
buty - Converse

niedziela, 25 sierpnia 2013

O przyjaźni


Podobno istnieje przyjaźń.
Podobno na całe życie.
Podobno przyjaciel nigdy nie zawodzi.
Podobno dla przyjaciela można wiele poświęcić.
Podobno z wzajemnością.
Podobno.... 




 Podobno, bo ja, matka L., tego nie doznałam. Nie miałam okazji, nie miałam przyjemności i nie mam też doświadczenia. Nie, bo nie. Nie ma powodu, tak myślę, po prostu, tak bywa. Były znajomości, często wspaniałe znajomości ze wspaniałymi ludźmi, jednak zawsze działo się coś i CIACH, po przyjaźni. Bo za daleko, bo za mało czasu, bo za dużo obowiązków, bo za dużo "bo". Właściwie byłam do tego przyzwyczajona, nie brakowało mi, koniec jednego był jednocześnie początkiem drugiego, nowego. Pasowało mi to, musiało pasować, nie znałam innej rzeczywistości. Nic na zawsze, nic pewnego.








A dziś? Tak wiele się zmieniło, właściwie....niewiele się nie zmieniło! Dziś znam znaczenie NA ZAWSZE i moc NA PEWNO, a hasło BĘDĘ jest moją mantrą w gorszych chwilach. Bo to jedno wiem. Wiem, że DLA NIEJ będę tu na zawszę i będę na pewno. I mam nadzieję, że będzie to przyjaźń.









Ciekawość moja podąża jednak dalej. Zastanawiała się ostatnio jak to z tą przyjaźnią będzie w tych coraz bardziej podążających w samotność czasach, za lat kilka, kilkanaście, kiedy moja L. będzie tej przyjaźni szukać, kiedy jeszcze będzie w nią wierzyć i będzie chciała w nią wierzyć. Czy mam nadzieję, że powiedzie jej się bardziej niż mnie? Mam. Czy się rozczaruje? Pewnie nie raz. Rozczarowanie będzie jednak lepsze niż obojętność, niż brak wiary w innych. Rozczarowanie wyzwala emocje, głębokie, prawdziwe i szczere, daje do myślenia, popycha do działania. I oby te rozczarowania pokazały jej to, czego mi się dostrzec nie udało i niech znajdzie to, czego ja nie znalazłam. Na zawsze. Już dziś widzę, jak łaknie świata, bliskości i towarzystwa. Każdy spacer z jej miniaturową paczką (paczka z patologii...ciąży ;)) jest dla niej niesamowitą frajdą. I dla mnie, bo dostrzegam w niej już człowieka, a nie tylko maleńkie dziecko. Spójrzcie sami.

 * Za dzisiejsze CUDNE zdjęcia dziękujemy przebradzoogromniście Cioci Klaudii i Cioci Roxy, a za gościnne na tych zdjęciach występy także Oliwce i Kacperkowi :*



A na tym miłym spotkaniu L. prezentowała:
ogrodniczki i bluzeczkę H&M
apaszkę Reserved
trampeczki Converse
spinkę Kollale
bluzę Zara Baby