niedziela, 6 kwietnia 2014

Biblioteczka mini-czytelnika.

Nie ma dla mnie osobiście piękniejszego sposobu spędzania czasu w domu, niż chwila z książką. Dlatego moment, w którym po raz pierwszy w życiu usłyszałam od Niej "mamo, czytajmy, proszę" zapamiętam na zawsze :) Dziś to już normalna część dnia, podczas jedzenia lub wieczorem przed snem. Często również przychodząc po L do żłobka widzę, jak z uwagą słucha czytanej książeczki i nawet nie zauważa, że przyszłam, a ja wtedy wiem, że wybór tego żłobka był wyborem właściwym. 

I choć nie ma znaczenia, czy w książce są literki, czy nie, mamy swoje ulubione pozycje do biblioteczki dwulatki. 

1. MAMOKO
Należy do nich na pewno znana już chyba wszystkim seria o miasteczku Mamoko, z których top of the top jest "Dawno temu w Mamoko", a historię z nierozsądnym jelonkiem strzelającym z łuku Laura opowiada nawet przez sen :)

2. Misia Marysia
Znaleziona zupełnie przypadkiem podczas zakupów w Rossmannie seria książeczek z przeuroczą koalą Marysią w roli głównej. Nie dosyć, że narysowana w cudowny sposób i w życiowej, znanej dzieciom scenerii, to tekst jest przystępny i zrozumiały nawet dla takiego malucha. No i najważniejsze - to książeczki edukacyjne, "na problemy", jakie mogą spotkać małe dzieci oraz ich rodziców, a książeczka naprawdę jest napisana tak, że nam pomogła te problemy rozwiązać. I tak na przykład na naszej półce mamy następujące tytuły: "Marysia żegna pieluszkę" oraz "Marysia i wesoły dzień w przedszkolu", ale istnieją też chociażby "Marysia boi się ciemności" czy "...jest starszą siostrzyczką", które pewnie niejednej mamie mogą bardzo pomóc. Cena groszowa (u nas 6.99). Co prawda niektórych może zniechęcać papierowa forma, bez usztywnienia, ale my nie mamy z tym problemu. Dla mnie ZDECYDOWANY HIT i przyjemne z pożytecznym.

3. Wierszyki
U nas stały element dnia, w sumie często nie potrzebuję nawet mieć tekstu przed oczami, bo znam go na pamięć...no ale któż ich nie zna? W klasyfikacji Lewandowskich na prowadzeniu zdecydowanie wierszyki Brzechwy - mamy kilka różnych książeczek, sztywnych, miękkich, tomików lub wydań z pojedynczym wierszykiem, uwielbiamy wszystkie! Dla mnie to bajeczny powrót do dzieciństwa, bo od najmłodszych lat towarzyszyły mi właśnie one, a L czerpie z tego również wielką frajdę. Czekam na dzień, kiedy sama opowie mi "Kaczkę dziwaczkę" czy "Na straganie", jak ja sama jako niespełna 3latka opowiadałam własnej mamie. 

4. Obrazki dla maluchów (wyd. Olesiejuk)
Znane chyba wszystkim, do kupienia nawet w Biedronce czy Tesco, ale na serio to się sprawdza. Dla nas na tym etapie najlepsze są wersje w większym formacie, jak "Dobre wychowanie" czy "W przedszkolu", w których w zrozumiały dla maluszka sposób skontrastowano zachowania właściwe i niegrzeczne. L bez kłopotu wskazuje, które z przedstawionych dzieci jest grzeczne, a które nie. Polujemy jeszcze na część "To niebezpieczne", bo jestem pewna, że to pożyteczna pozycja. 

5. Książeczki Lego DUPLO
Koncepcja nie przekonywała mnie osobiście, do momentu, kiedy L dostała jedną z nich w prezencie. Do każdego tytułu dołączone jest kilka słynnych klocków, w tym jedna figurka, która jest jednocześnie głównym bohaterem. Historie są proste, do bólu wręcz i niby nie ma w nich nic godnego uwagi, jednak dla dwulatka okazały się frajdą nie z tej ziemi. Na obrazkach wiele elementów krajobrazu zbudowanych jest z klocków DUPLO, a możliwość ich odtwarzania i budowania na własnym dywanie daje mnóstwo radości. POLECAM z czystym sercem.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz