niedziela, 1 czerwca 2014

Nasz prezent na Dzień Dziecka



Chcę Wam dziś przedstawić pewne magiczne miejsce i od razu powiem celem rozwiania wątpliwości, że nie jest to wpis sponsorowany, a każde słowo wypływa prosto z mojego szczęśliwego i wypoczętego serca, całkiem szczerze i bezinteresownie :)       
                      
Ale od początku... Odkąd zostałam mamą i obserwuję, jak nasz dom z tygodnia na tydzień tonie pod stertą zabawek, zwłaszcza tych mało używanych, myśl o dowolnie rozumianej "okazji" przyprawia mnie o gęsią skórkę, dlatego sami staramy się nie kupować L zabawek, które i tak zawsze dostaje od innych osób. Kupujemy mnóstwo książek, chociaż zwykle bez specjalnej ku temu okazji. Ale w takim razie jakie prezenty dajemy naszej córce? Najlepsze z możliwych moim skromnym zdaniem - przygodę dziś i wspomnienia jutro. WYCIECZKI :) 
A jaka jest najlepsza wycieczka dla rodziców z dwulatkiem? Otóż taka, przed którą maluch jest tak zainteresowany tym, co za chwilę zobaczy, że nawet 1,5h w foteliku nie popsuje nastroju podróży. Najlepiej taka, która nie tylko bawi, ale i uczy. Taka, podczas której nie zgubimy się w tłumie turystów, nie będziemy stać w kolejkach po bilety czy stolik w restauracji. Wreszcie taka, której nie pokrzyżuje nagła drzemka/kupa/ochota na kluseczki etc. Tylko czy istnieje takie miejsce? No więc Kochani, tak! W samym sercu woj. Świętokrzyskiego. To Pałac w Kurozwękach wraz ze wszystkimi cudownościami na jego terenie. Wstęp na teren wiąże się z symboliczną opłatą, a dzieci do lat 4 wchodzą bezpłatnie.

1. ZWIERZĄTKA - czyli to, co Laurę przekonało, że warto wytrzymać w aucie bez płaczu. Spotkaliśmy owce, kozy, króliki (<3), świnki, osły, lamy, kury, kaczki, szopa pracza i strusia oraz odwiedziliśmy stadninę pełną koni i kucyków. Przełom wiosny i lata to bajeczny moment na odwiedziny, bo można zobaczyć także zwierzątka-maluchy.
 
 









2. PAŁAC - cudownie wyremontowany, od którego właściwie wszystko się zaczęło. Dostępny dla zwiedzających, wstęp i oprowadzenie przez przewodnika za kilkuzłotową opłatą. W Pałacu często odbywają się koncerty i imprezy kulturowe.


3. TEREN WOKÓŁ PAŁACU - nie można go pominąć, choć to niby nic, trawa i tyle. Ale teren jest tak zadbany, tak pięknie utrzymany, że naprawdę przyjemnie jest spędzać tam czas. Dla gości umieszczono ławki i stoliki, jest plac zabaw dla dzieci i mnóstwo kwiatów. Nawet w taki dzień jak ten, podczas weekendu z okazji Dnia Dziecka i przy dobrej pogodzie, kiedy można by się spodziewać tłumów, przestrzeń sprawia, że czujemy się swobodnie.











4. SAFARI Z BIZONAMI - tak, z bizonami. W Kurozwękach mieszka bowiem całkiem spora ich rodzinka, a właściwie 3 stadka. Atrakcja ta polega na wycieczce wozem za traktorem prosto do jednego ze stad tych zwierząt, połączonej z krótką i ciekawą lekcją na ich temat. Koszt takiej przygody to 6pln od osoby, a przeżycie jest niesamowite. A gdyby komuś jeszcze było mało, to po wcześniejszym uzgodnieniu terminu można wjechać na teren samochodem terenowym wraz z właścicielem pałacu i poznać bizonki jeszcze bliżej.



 
5. PRZEZ ŻOŁĄDEK... - w Kurozwękach każdy znajdzie w tej kwestii coś dla siebie. Do wyboru mamy grill bar/fast food, pizzerię i restaurację. My wybraliśmy już drugi raz to ostatnie i to był wybór trafny. Jedzenie jest bardzo smaczne, ceny przystępne, a dania zarówno proste, jak i dla wymagających, łącznie z pierogami z mięsem bizona i stekiem z bizona.




6. ATRAKCJE DODATKOWE - o tych najlepiej dowiadywać się z profilu Pałacu na fb. Organizowanych jest tam wiele koncertów, festynów i imprez tematycznych. My trafiliśmy na atrakcje dla maluchów, co Laurze przysporzyło mnóstwa zabawy, a nam nie mniej stresu, bo ta zjeżdżalnia taka wielka, ona taka mała.... ;) 
 



My mamy do Kurozwęk blisko, ale gdyby Was skusiła moja opowieść, a mielibyście do pokonania dłuższą trasę, to dodam jeszcze, że na mniejscu są dostępne noclegi dla gości, więc można zabawić tu dłużej. Więc jeśli szukacie miejsca, gdzie Wy zdołacie odpocząć w cichym, zielonym i stylowym miejscu, a jednocześnie dzieciaki nie wejdą Wam z nudów na głowę, to szczerze polecam Wam właśnie to miejsce. A na koniec zostawiam jeszcze stadko królików, które zdobyły moje serce totalnie, mogłabym z nimi zamieszkać i obserwować godzinami...



1 komentarz:

  1. Trafiliście do miejsca, gdzie niespełna 4 lata temu mieliśmy bajeczną sesję ślubną ;)

    OdpowiedzUsuń