Na początku był chaos
...i to właśnie mam w głowie teraz, choć założenie bloga powracało w niej echem od miesięcy.Przez próżność, przyznam na starcie, żeby nie było niedomówień. Nie ma tu misji, nie chodzi o pokój na świecie czy studnie dla Afryki.... przynajmniej nie teraz, choć kto wie :) Teraz to czysta chęć pokazania światu, jaki skarb mam w domu, tuż obok. Chodzi o matczyną dumę, o matczyną miłość i tę też codzienność. Po prostu. A czy będzie to do bólu nudne i czy ktokolwiek zbłąkany kiedyś tu trafi? Nie wiem. Ambicja i nieśmiałość to kiepski duet, więc może być różnie. Planu na to miejsce konkretnego nie ma, powstanie sam, przynajmniej tego bym chciała, takiego naturalnego rozwoju, trochę "na dziko", jedynie z pomocą moją i Waszą (zakładając, że ktoś to przeczyta ;)). Na pewno będzie duuuuużo zdjęć, bo dużo ich robię, a na nich właśnie Boska Lewandowska. Zresztą zobaczycie (aha, będzie też zdecydowanie za dużo emotów, ale jestem uzależniona od nich, mam wrażenie, że bez nich emocje nie lecą takie jak bym chciała, niedopowiedziane, z góry przepraszam, będę z tym walczyć) :)
Matka L.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz