wtorek, 3 września 2013

Pola&Frank

Dziś pochwalę się jednym z naszych ostatnich nabytków.
 To bluza ADELE od Pola&Frank. 

Zakochałam się w niej po raz pierwszy, kiedy zobaczyłam ją na zdjęciach na jednym z blogów - te uszy na kapturze, ale nie takie normalne misiowe, ale przesłodko "ciapkowate", oklapnięte, niepowtarzalne. Klasyczna melanżowa szarość i subtelnie różowe wstążki zamiast zwykłych troczków. No i oryginalna śliska podszewka wypełniająca kapturek oraz kieszenie. WOW! 




 

Po raz drugi zakochałam się w niej, kiedy rozpakowałam paczkę. Zachwycił mnie materiał - gruba dresowa tkanina, niesamowicie milusia od środka. Wszystkie szwy są idealne, jakość i precyzja wykonania są bez zarzutu. Ważną zaletą jest to, że bluza ma bardzo uniwersalny krój, przez co posłuży bardzo długo. My mamy rozmiar XS (2-4lata). Dziwiła mnie taka rozpiętość rozmiarówki podawana przez producenta, ale mają rację. Teraz jest dłuższa, ale zupełnie to nie przeszkadza, rękawy można podwinąć i mamy genialne oversize. A za rok czy dwa będzie to klasyczna bluza.








Dzięki temu, że bluza będzie "wielosezonowa"  i posłuży nam długo nieco łatwiej przełknąć cenę, która jest dość wysoka jak na bluzę. I wygląda na to,  że to właśnie cena jest jedyną wadą ADELE. A co do marki - jestem zauroczona dbałością o wykonanie i jakością materiałów, dlatego do P&F będziemy na pewno zaglądać i mam nadzieję, że niebawem znów będzie okazja do posta na ich temat :)







A poza bluzą L. miała na sobie:
legginsy i czapka z H&M
buty adidas originals
komin maybe4baby

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz